Wiem, że marzysz o tym, żeby Twoja firma rosła jak na drożdżach, ale jednocześnie poci Ci się czoło na samą myśl o rekrutacji nowych pracowników. Spokojnie, złap głęboki oddech. Razem przejdziemy przez ten proces krok po kroku, a Ty zobaczysz, że znalezienie idealnego kandydata może być… no dobra, może nie będzie to jak spacer po parku, ale na pewno nie będzie to też wspinaczka na Mount Everest w klapkach. Skuteczna rekrutacja pracowników jest w Twoim zasięgu.
Przygotowania, czyli jak nie wpaść w pułapkę „byle kogo”
Zanim zaczniesz rozwieszać ogłoszenia na każdym słupie w mieście, zatrzymaj się na chwilę. Czy naprawdę wiesz, kogo szukasz? To trochę jak z randkowaniem – jeśli nie masz pojęcia, czego chcesz, możesz skończyć z kimś, kto nie pasuje do Twojej firmy bardziej niż ananasy na pizzy (tak, rozpocząłem właśnie wielką debatę).
Pierwszym krokiem jest zdefiniowanie stanowiska. Wypisz wszystkie obowiązki, jakie będzie miał Twój nowy pracownik. Nie bój się być szczegółowym – „ogarnięcie wszystkiego” to nie jest opis stanowiska, to wołanie o pomoc. Następnie określ wymagania. Jakie umiejętności są must-have, a które są miłym dodatkiem? Pamiętaj, nie szukasz supermana w ludzkiej skórze (chyba że faktycznie potrzebujesz kogoś, kto lata i ma rentgenowski wzrok).
Nie zapomnij też o kulturze firmy. Czy Twój idealny kandydat to cichy mól książkowy czy energiczna dusza towarzystwa? A może coś pomiędzy? Dopasowanie do zespołu jest równie ważne jak umiejętności techniczne.
Protip: Wyobraź sobie, że idziesz z tym pracownikiem na kawę. Jeśli sama myśl o tym wywołuje u Ciebie gęsią skórkę, może to nie jest odpowiednia osoba.
Ogłoszenie, czyli jak nie przestraszyć potencjalnych kandydatów
Okej, wiesz już, kogo szukasz. Teraz trzeba to jakoś zakomunikować światu. Ale uwaga! Twoje ogłoszenie o pracę to nie jest miejsce na wylewanie frustracji ani na powieść fantasy.
Bądź konkretny, ale nie przesadzaj. Listing z 50 wymaganiami sprawi, że kandydaci będą uciekać szybciej niż kot przed odkurzaczem. Skup się na 5-7 najważniejszych. Pokaż też, co oferujesz. Nie, „możliwość pracy” to nie jest benefit. Pomyśl, co sprawia, że praca u Ciebie jest wyjątkowa. Darmowa kawa? Elastyczne godziny? Możliwość przyprowadzania psa do biura?
Przede wszystkim, bądź autentyczny. Jeśli Twoja firma ma luźną atmosferę, niech to będzie widoczne w ogłoszeniu. Ale jeśli jesteś poważną kancelarią prawną, może daruj sobie memy i emotikony.
Uwaga! Unikaj dyskryminujących sformułowań. „Szukamy młodej, energicznej kobiety” to nie tylko nieeleganckie, ale też nielegalne. Chyba że szukasz aktorki do konkretnej roli, ale wtedy prawdopodobnie czytasz niewłaściwy artykuł.
Proces rekrutacji, czyli jak nie zwariować (i nie doprowadzić do szaleństwa kandydatów)
Gratulacje! Twoje genialne ogłoszenie przyciągnęło tłumy chętnych. Skuteczna rekrutacja pracowników wchodzi w kluczowe stadium..
Przesiewanie CV to jak szukanie igły w stogu siana, tylko że igła to idealny kandydat, a stóg to góra CV pełnych „kreatywnych” określeń na umiejętność obsługi Worda. Stwórz listę kryteriów „knockout” – rzeczy, bez których nawet nie rozważysz kandydata. Nie daj się zwieść pięknemu formatowaniu. Treść jest ważniejsza niż forma (chyba że rekrutujesz grafika, wtedy może warto zwrócić uwagę na obie).
Rozmowa telefoniczna to świetny sposób na wstępną selekcję. To jak pierwsza randka, tylko że przez telefon i zazwyczaj bez wina. Przygotuj 3-5 kluczowych pytań. Słuchaj nie tylko co mówią, ale jak mówią. Entuzjazm (lub jego brak) jest zaraźliwy.
Rozmowa kwalifikacyjna to Twoja szansa, żeby poznać kandydata, a kandydata szansa, żeby poznać Ciebie. Nie zmarnuj jej! Przygotuj się: przeczytaj CV, zanotuj pytania. Zacznij od luźnej pogawędki. „Jak minęła podróż?” to lepsze niż „Dlaczego powinniśmy Cię zatrudnić?” jako pierwsze pytanie. Zadawaj otwarte pytania. „Opowiedz mi o sytuacji, gdy…” da Ci więcej informacji niż „Czy umiesz…”. Daj kandydatowi szansę na zadanie pytań. Jeśli nie ma żadnych, to czerwona flaga wielkości Chin.
Pamiętaj: Rozmowa kwalifikacyjna to nie przesłuchanie. Nie jesteś detektywem, a kandydat nie jest podejrzanym (chyba że faktycznie jest, ale wtedy mamy większy problem).
Test umiejętności może być dobrym pomysłem, zależnie od stanowiska. Ale uwaga – test powinien odzwierciedlać realne zadania, a nie być quizem z teorii. Jeśli dajesz zadanie domowe, szanuj czas kandydata. Nikt nie chce spędzić weekendu na projekcie, który wyląduje w koszu. Rozważ płatne próbne zlecenie. To świetny sposób, żeby zobaczyć kandydata w akcji.
Uff, dotarłeś do końca! Teraz najtrudniejsza część – wybór. Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. Daj sobie czas na przemyślenie. Skonsultuj się z zespołem, jeśli to możliwe. Dodatkowa perspektywa może być bezcenna. Pamiętaj o referencjach. Ale bądź sprytny – pytaj o konkretne sytuacje, nie ogólniki.
Uwaga! Nigdy, przenigdy nie oferuj pracy komuś, kto nie istnieje. Brzmi śmiesznie? A jednak zdarza się częściej, niż myślisz. Zawsze weryfikuj tożsamość kandydatów!
Zatrudnienie, czyli jak nie spartaczyć na ostatniej prostej
Hurra! Znalazłeś idealnego kandydata. Ale zanim otworzysz szampana, jest jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
Oferta pracy powinna być na piśmie. Ustne obietnice są warte tyle, co papier, na którym nie zostały napisane. Bądź konkretny: stanowisko, wynagrodzenie, data rozpoczęcia, benefity. Daj kandydatowi czas na przemyślenie. Presja nie jest dobrym początkiem relacji.
Onboarding jest kluczowy. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Zaplanuj pierwszy dzień (i tydzień) nowego pracownika. Przygotuj stanowisko pracy. Nic tak nie demotywuje jak spędzenie pierwszego dnia na szukaniu działającego komputera. Przedstaw zespołowi. Może nawet zorganizuj małe powitalne spotkanie (z ciastem, wszyscy lubią ciasto). Jasno określ oczekiwania i cele na pierwsze tygodnie.
Protip: Stwórz „pakiet powitalny” – wszystkie niezbędne informacje, hasła, procedury, przewodnik po benefitach pracowniczych w jednym miejscu. Twój nowy pracownik (i Ty) podziękuje Ci później.
Podsumowanie, czyli skuteczna rekrutacja pracownika w pigułce
Przygotowanie jest kluczem. Dokładnie określ, kogo szukasz, zanim zaczniesz szukać. Bądź autentyczny – Twoje ogłoszenie i proces rekrutacji powinny odzwierciedlać kulturę Twojej firmy. Szanuj czas (swój i kandydatów). Dobrze zorganizowany proces oszczędzi wszystkim nerwów. Słuchaj uważnie – czasem to, czego kandydat nie mówi, jest równie ważne jak to, co mówi. Nie spiesz się z decyzją, ale też nie przeciągaj procesu w nieskończoność. I wreszcie, zadbaj o dobry start – porządny onboarding to inwestycja w przyszłość.
Pamiętaj, rekrutacja to nie jednorazowa akcja, to proces. Każde doświadczenie uczy Cię czegoś nowego. Z czasem staniesz się w tym mistrzem… albo przynajmniej nie będziesz się już pocił na samą myśl o rozmowie kwalifikacyjnej.
A teraz, drogi czytelniku, czas na Ciebie. Jakie są Twoje doświadczenia z rekrutacją? Może masz jakieś złote rady, którymi chciałbyś się podzielić? Albo historie z pola bitwy, które rozśmieszą (lub przerazą) innych rekruterów? Daj znać w komentarzach!
I pamiętaj – nawet jeśli proces rekrutacji czasem przypomina cyrk, Ty jesteś treserem lwów, a nie klaunem. Powodzenia w polowaniu na talenty!